niedziela, 23 grudnia 2012

Anielskie życzenia


Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę Wszystkim




Anielskiej cierpliwości









Błogosławieństwa Bożego










Cudownych chwil z rodziną

   




Dużo zdrowia








                          Ekstrawanckiego Sylwestra




Fascynacji książkowych 









Góry prezentów






Humoru na co dzień







Inspiracji








Jak najmniej zmartwień








Kochających osób wokól







Lepszego roku 2013








Miłości








Nadziei




Optymizmu









Pełnego portfela







Radości z małych rzeczy







Spokoju 







Taaaakiej rybki...








Uprzejmości od ludzi 







Wiary w cuda








Zabawy, zachwytu i zakochania :)





zdjęcia aniolków z źródło

niedziela, 9 grudnia 2012

Piękne, jak anioły Melozza (da Forli)


Anioł grający na wioli (Pinakoteka Watykańska)
Nadchodzi czas radości i czas świętowania. Jak lepiej uczcić święta niż muzyką; anielską muzyką. A zatem czas dziś na najbardziej znane w malarstwie muzykujące anioły.

Znacie na pewno porównanie piękne, jak Madonny Rafaela, ale czy znacie powiedzenie piękne, jak anioły Melozza. Ja poznałam je całkiem niedawno.

Mellozzo da Forli (czyli Mellozzo degli Ambrogi) to renesansowy malarz włoski, największy przedstawiciel epoki quattrocenta; mistrz perspektywy, iluzjonista, wspaniale operujący barwami.

Anioł grający na lutni (Pinakoteka Watykańska)

Malarz zdobył sławę malowidłami pokrywającymi kopułę kościoła świętych apostołów (dei Santi Apostoli). Jako jeden z pierwszych rozwiązywał problem malowidła, które będzie oglądane di sotto in su (czyli z dołu do góry) i jak twierdzą znawcy poradził sobie znakomicie. Zarówno narodziny dzieła jak i jego zniszczenie są związane z osobami papieży; pierwszy to Giuliano Della Rovere (papież Juliusz II), który w drugiej połowie XV wieku zlecił przyozdobienie freskami przebudowywanej wczesnochrześcijańskiej świątyni, skąd usunięto mozaiki w absydzie (uznając je za przestarzałe), drugi to papież Klemens XI, który na początku XVIII wieku pragnąc uwspółcześnić budowlę kazał odbić freski z wnętrza kopuły. Jak widzimy uwspółcześnianie sztuki nie jest wymysłem naszej epoki, ale trwa od wieków. Na szczęście dla potomnych zachowało się kilkanaście przeniesionych na płótno części fresku; w tym muzykujące i śpiewające anioły (Pinakoteka Watykańska i w muzeum Prado) oraz spory fragment Wniebowstąpienia (w Pałacu Kwirynalskim - Palazzo Reale).

Anioł grający na cytrze (Pinakoteka Watykańska)
Kompozycja składała się z dwudziestu muzykujących aniołów, które czciły Wniebowstąpienie Chrystusa. Anioły Melozza jeszcze dziś zachwycają kolorystyką. Możemy tylko wyobrazić sobie, jak piękne były ich barwy w chwili powstania. Malowidło bowiem na skutek wilgoci i nietrwałości farb dość szybko uległo zniszczeniu. O malarzu mówi się, że jego obrazy to "cienie boskiego piękna na Ziemi". W przeciwieństwie do zdystansowanego i chłodnie doskonałego malarstwa Pierra della Franceski (którego był następcą), malarstwo Melozzo jest nacechowane emocjami, jest bardziej naturalne i więcej w nim ciepła. Jego anioły są bardziej ludzkie niż anielskie. Widać uczucie radości, jakie im towarzyszy, kiedy sławią Pana, każdy, jak umie najlepiej. Pierwszy; dziecięcy o twarzy cherubina z ufnością patrzy w przestworza, drugi przejęty i dumny, trzeci zamyślony, nieobecny, ale współuczestniczący w wielkim święcie. 
Choć z drugiej strony nie można im odmówić pewnej ckliwości i teatralności. Teatralność i iluzyjność u Melozza to zapowiedź baroku.

Kiedy oglądam muzykujące anioły nieodmiennie przychodzi mi na myśl pieśń dziękczynna - Grajmy Panu (poniżej moje ulubione wykonanie pieśni).





Dzięki ci, Panie, za ten świat.
Dzięki ci, Panie, za dzikich zwierząt śpiew.
Za twoją sprawą kwitnie kwiat
i rodzi się człowiek - pisklę i lew.

Grajmy Panu na harfie.
Grajmy Panu na cytrze.
Chwalmy śpiewem i tańcem
cuda te fantastyczne.

Grajmy Panu w niebiosach.
Grajmy Panu w dolinach. 
Korzystałam z opracowań - 
Obrazy Włoch -Rzym Paweł Muratow, 
Moje gawędy o sztuce Bożena Fabiani, 
Wielkie Muzea - Muzea Watykańskie.

niedziela, 2 grudnia 2012

Uliczka aniołów - Sheila Roberts


To idealna opowieść na świąteczny okres. Wiemy, że trochę 'przesłodzona', że wszystko dobrze się skończy, ale przecież nie przeszkodzi nam to rozgrzać się jej ciepłem w ten zimowy i zimny czas.

Trzy główne bohaterki (tytułowe anioły) - rozwiedziona Jamie, prowadząca sklepik z czekoladą, jej ciotka Sarah, właścicielka piekarnio-cukierni, której dzieci i wnuki wyfrunęły ostatecznie z gniazda oraz najmłodsza z nich Emma, posiadająca sklep z materiałami do szycia patchworków oraz kota-nicponia i łobuza - mieszkają w małym uroczym amerykańskim miasteczku. Ponieważ zauważają jednak, że powoli klimat wzajemnej uprzejmości i życzliwości ulega zanikowi, postanawiają temu zapobiec wymyślając wielką akcję - "Miej serce". Akcja nie jest trudna - wystarczy każdego dnia uczynić jeden dobry uczynek - może nim być cokolwiek - ustąpienie pieszemu, podarowanie ciastek sąsiadowi, pomoc w zapakowaniu zakupów. Kulminacja kampanii ma nastąpić w Boże Narodzenie, jako że pomysłodawczynie uznały, że w okresie przedświątecznym najłatwiej zbudzić ludzkie serca.

Na drugim tle rozgrywają się prywatne sprawy bohaterek. Jamie, mocno poraniona psychicznie przez byłego męża policjanta ma problem z ponownym zaufaniem mężczyźnie, tym bardziej, że ten, który pojawił się na horyzoncie też jest przedstawicielem władzy. Emma - romantyczka, uwielbiająca stare filmy, wciąż czeka na swojego księcia; tymczasem być może będzie zmuszona zamknąć sklep, który jest realizacją jej marzeń. Najśmieszniejsze są perypetie Sarah, babci, która przez warsztaty pieczenia ciasteczek próbuje zapełnić pustkę po wyjeździe wnuczek; Sarah ma też inny problem - mąż cieszy się z 'wolnej' wreszcie 'chaty', gdy tymczasem za płotem wyrasta nagle konkurent ;)

Ale o tym, jak potoczą się losy tych trzech sympatycznych bardzo kobiet oraz czy akcję "Miej serce" będzie można zaliczyć do udanych, musicie przekonać się sami, sięgając po książkę.

sobota, 10 listopada 2012

Anioły i demony Dan Brown



Wydawnictwo:Sonia Draga, rok 2009, ilość stron:560 

Ci, którzy czasami zaglądają na mój blog (moje podróże) znają  słabość do autora. Z powodów, o których pisałam między innymi tutaj czytanie jego książek jest dla mnie doskonałą formą rozrywki. Nie przepadam za powieściami tego typu; kryminał, thriller, sensacja, ale książki Browna to dla mnie coś więcej niż tylko sensacja (i to nie sensacja w sensie wywołania skandalu). Dzięki lekturze Kodu i Aniołów odwiedziny w Rzymie i Paryżu zyskały dodatkowe wrażenia. Książki tego autora odbieram także przez pryzmat odniesień do dzieł sztuki i artystów, którzy w jego powieściach grają niepoślednią rolę. Nie zamierzam nikogo przekonywać, że książki Dana Browna są wybitne czy genialne, bo nie są. Ale, jakie to ma znaczenie. Z założenia tego typu książki mają dostarczać zabawy. Na darmo szukać by w nich ciekawych postaci czy pogłębionych studiów psychologicznych.  

Mnie poza odniesieniami w kierunku historii i sztuki zachwyca intrygująca fabuła, szybkie tempo, niespodziewane zwroty akcji. Jest w niej to, co w książce sensacyjnej niezbędne; budowanie napięcia, przerywanie w najciekawszym miejscu akcji, aby za chwilę zacząć kolejny wątek, który z takim samym żalem trzeba będzie zaraz pożegnać, odkrywanie nowych kart i już zaraz zacieranie śladów. Lektura wciągnęła mnie bez reszty. A ukończenie jej czytania na Placu Świętego Piotra było jednym z przyjemniejszych doznań w trakcie wycieczki po Rzymie trzy lata temu. Zapewne na odbiór książki wpłynął fakt, iż po raz pierwszy usłyszałam o niej od przewodniczki w zamku w Casercie, w którym kręcono część watykańskich scen filmu. Tak więc wszelkie okoliczności towarzyszące sprzyjały lekturze. 

I nie przeszkadza mi wcale, że po kilku książkach Browna lektura staje się coraz bardziej przewidywalna, że nieprawdopodobieństwa gonią nieprawdopodobieństwa (szczytem nagromadzenia absurdów jest Zaginiony symbol), a najmniej podejrzany okazuje się najbardziej winnym. I nie szukam w książkach Browna prawd objawionych, nie doszukuję się drugiego dna, nie zachwycam głębią przemyśleń. A już na pewno nie traktuję książki, jako ataku na kościół, wiarę, uczucia religijne. Jak już pisałam w poście na temat Kodu da Vinci; słabą byłaby wiara, gdyby wyznawcy Chrystusa wzięli fikcję za coś więcej niż tylko fikcja, np. za próbę ataku na kościół, tylko dlatego, że negatywnym bohaterem uczynił Brown jednego z duchownych, czy to że w jego książce kościół zataja prawdę. Czasami (zależy w odniesieniu do jakich faktów) jest to moim zdaniem słuszna decyzja, nie wszyscy gotowi są na poznanie prawdy. To, że włoska policja oraz światowe media nie poczytały książki Browna za atak na butę i nieudolność pierwszych oraz brak moralności i zasad drugich tylko dobrze o nich świadczy.     

Ale, o czym są Anioły i demony?
Kiedy w Rzymie odbywa się konklawe po śmierci postępowego i cieszącego się sympatią Papieża i w tajemniczy sposób zostają uprowadzeni czterej preferiti (cieszący się największym poparciem do Piotrowego tronu kardynałowie) w CERN-ie (ośrodku naukowo-badawczym w Genewie) zostaje zamordowany katolicki ksiądz i naukowiec ojciec Vetra prowadzący badania nad możliwością naukowego wyjaśnienia przyczyn powstania wszechświata, przyczyn, które byłoby zgodne z biblijną wersją genezis. Jednocześnie z instytutu ginie pojemnik z antymaterią (cząsteczki o ładunku przeciwnym do cząsteczek materii, których zetknięcie z materią powoduje promieniowanie elektromagnetyczne). Jej niewłaściwe przechowywanie może spowodować wybuch o potężnej sile rażenia. Dziwne symbole na ciele zmarłego sprowadzają do CERN-u znanego profesora symbolistę Roberta Langdona, który odkrywa powiązania pomiędzy sprawcą zbrodni a dawno nieistniejącym bractwem iluminatów. 

Okazuje się, iż morderca Vetry ukrył niebezpieczny pojemnik gdzieś na terenie Watykanu, aby w ten sposób wypełnić starodawną przepowiednię iluminatów i zemścić się na kościele za liczne prześladowania, jakich ofiarami padło wielu światłych ludzi. Według profesora Langdona odkrycie dzięki ukrytym w dziełach sztuki znakom ścieżki oświecenia mogłoby doprowadzić do złapania mordercy, uratowania preferiti i zapobieżeniu tragedii. I jak to często w tego typu powieściach bywa Langdon i pomagająca mu adoptowana córka Vetry mają na to zadanie jedynie parę godzin, w trakcie których przemierzają Rzym wzdłuż i wszerz docierając do jego najpiękniejszych i najbardziej sekretnych zakątków; od pomieszczeń gwardii szwajcarskiej, gabinetu papieża, biblioteki watykańskiej, Panteonu, kościoła Santa Maria del Popolo, Piazza san Pietro, kościoła Santa Maria Della Victoria, Piazza Navona poprzez most aniołów do Castel Saint Angelo, Passeto aż do pomieszczeń pałacu watykańskiego.

Kim są anioły? Gdyby patrzeć na to dosłownie anioły to dzieła sztuki Gian Lorenzo Berniniego, które stanowią wyznaczniki na ścieżce oświecenia i doprowadzają profesora do odkrycia zagadki. Anioł z kaplicy Chiggich (Habakup i anioł), anioł z kaplicy powstałej na zamówienie kardynała Cornaro (Ekstaza Św. Teresy) Anioł Pokoju z fontanny Czterech Rzek, archanioł z Zamku Anioła.

O większości z nich pisałam na tym blogu. 
Gdyby spojrzeć szerzej anioły to pierwiastek dobra, demony to pierwiastek zła, które tkwią w bohaterach powieści niezależnie od ich światopoglądów. Ale nie doszukiwałabym się tu głębszych treści. Wszak to tylko zabawa.

No i inspiracja do poszukiwań. Podróżniczych i edukacyjnych.
Lubię tropić małe i większe niezgodności. Przede wszystkim zadziwiło mnie usytuowanie Kościoła Santa Maria Della Victoria przy Piazza Bernini, kiedy naprawdę znajduje się on w zupełnie innej części Rzymu, usytuowanie czterech filarów na ścieżce oświecenia w kwadracie, czy na planie krzyża, de facto nie tworzą one kwadratu i nie znajdują się się na planie krzyża, przypisanie autorstwa strojów szwajcarskich gwardzistów Michałowi Aniołowi (jakkolwiek dwie pierwsze niezgodności były wymogiem fabuły, dla tej trzeciej trudno mi znaleźć uzasadnienie). Dziwną wydaje się reakcja profesora, który odkrywa swój błąd i spod Panteonu kieruje poszukiwania do Kościoła Santa Maria del Popolo, wówczas na potwierdzenie prawidłowości wyboru wskazuje znajdujący się przed świątynią obelisk. Tymczasem przed Panteonem również znajduje się obelisk, natomiast brak obelisku przed kościołem Santa Maria della Victoria - miejscu zamordowania trzeciej ofiary. Zgodnie z XVI wiecznym wierszem znacznikami na ścieżce oświecenia miały być anioły, które krzyżem cię prowadzą. Drugim znacznikiem na ścieżce jest płaskorzeźba znajdująca się na Placu Św. Piotra, na którym wiatr zachodni wskazuje kierunek kolejnego znaku, czyli nie anioł. Preferiti mieli zostać złożeni na ołtarzach nauki, czyli w czterech kościołach, tymczasem ostatni znacznik i miejsce zbrodni to fontanna Czterech rzek na Piazza Navona. W końcu historyczne nieścisłości – Galileusz, którego Brown postawił na czele iluminatów żył na przełomie XVI i XVII wieku, datowana jako początek wojny pomiędzy iluminatami a kościołem La purga miała mieć miejsce w  1668 roku, natomiast bractwa iluminatów powstały dopiero w XVIII wieku. To tylko kilka nieścisłości, które udało mi się  wyłapać. Trudno jest mi odnieść się do kwestii naukowych związanych z postępem prac nad antymaterią.

Natomiast niekwestionowanym odkryciem związanym z lekturą jest Bernini i jego twórczość (obok kolumnada Berniniego na placu Św. Piotra- czyż nie jest wspaniała?). Od chwili lektury udało mi się obejrzeć wiele z jego dzieł, a sama postać genialnego rzeźbiarza wzbudziła spore zainteresowanie. No i wzbogaciła się troszkę moja wiedza na temat watykańskich obrzędów i ceremoniału.
Na podstawie książki powstał film, który dość znacznie różni się od książki, wyjątkowo -moim zdaniem- na korzyść filmu. Książka bowiem zawiera takie nagromadzenie nieprawdopodobieństw (choć Zaginiony Symbol ma ich jeszcze więcej), że może i śmieszyć i denerwować niektórych czytelników. Film pomija zupełnie wątek sprzedajności mediów oraz wyjaśnienia, kim był ojciec kamerlinga.

Moja ocena książki – tego, jak mi się podobała 5/6


wtorek, 6 listopada 2012

101 Archaniołów - Doreen Virtue





Autor: Doreen Virtue (strona autorki)
Tytuł: 101 Archaniołów
Oryginalny tytuł: Archangels 101: How to Connect Closely with Archangels Michael, Raphael, Uriel, Gabriel and Others for Healing, Protection and Guidance
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Data wydania: 2011
Stron: 180
Ocena: 9/10







Czy zastanawialiście się kiedyś czy można nawiązać kontakt z Archaniołami? W jaki sposób one by nam mogły pomóc? Czy mają jakieś typowe dla siebie specjalizacje? Czy są one patronami poszczególnych osób? Czy można do nich zwrócić się z błahymi prośbami, czy też tylko z tymi ważniejszymi? Czy pomogą Ci w tak błahej sprawie jak znalezienie kluczy czy od dawna poszukiwanych okularów, albo wyborze stroju na ważne wyjście? Czy tylko na płaszczyźnie emocjonalnej, jeśli, np. cierpimy po stracie bliskiej osoby?  Jaką mają moc i czy trzeba się obawiać kontaktu z nimi? Czy musimy się bać ich prosić o pomoc? Na te wszystkie pytania znajdziecie odpowiedzi w książce „101 Archaniołów” Doreen Virtue.

Dr Doreen Virtue obdarzona jest darem jasnowidzenia i przez całe życie pracuje ze sferą anielską, czego owocem jest wiele międzynarodowych bestsellerów. Zdobyła na Uniwersytecie Chapmana dwa dyplomy z zakresu psychologii doradczej oraz tytuł doktora filozofii na uczelni California Coast University. Prowadzi także cotygodniową audycję w radio.

Doreen Virtue w bardzo ciekawy i przejrzysty sposób przedstawiła nam sylwetki dwudziestu najbardziej znanych i ulubionych archaniołów. Książka składa się z wprowadzenia, w którym autorka wyjaśnia, kim są archaniołowie, oraz wszystko, co jest z nimi związane, następnie jest piętnaście rozdziałów, w których bliżej zapoznamy się z piętnastoma archaniołami. Poznamy znaczenie ich imion, modlitwy/inwokacje do nich, specjalizacje, barwy aur oraz przykłady ich pomocy w życiu codziennym na podstawie historii niektórych osób. Posłowie zaś zawiera pięciu innych znaczących archaniołów w skrócie, a w dodatkach znajdziemy wszystkich wymienionych archaniołów „w pigułce”, czyli najważniejsze wiadomości: specjalizacje, barwy aur, kryształy, kamienie szlachetne i znaki zodiaku związane z poszczególnymi archaniołami w skrócie.

Wydanie jest naprawdę prześliczne i nawet po przeczytaniu książki z chęcią się do niego zagląda. Kolorowe strony, które symbolizują barwę aury opisywanego w danym rozdziale archanioła oraz piękne malowidła przedstawiające je, umilają czas i cieszą oko podczas czytania lektury. Pozycja jest w twardej okładce i ma dosyć niestandardowe wymiary (115 x 170 mm), ale to nie przeszkadza w zagłębianiu wiedzy o tych bezcielesnych Bożych istotach.

Nie pozostało mi nic innego jak książkę polecić, bo jest naprawdę ciekawa. Czy ktoś uwierzy w zawarte historie z życia codziennego, gdzie możemy zaznajomić się z działaniami archaniołów, to indywidualna sprawa każdego czytelnika, ale to nie zmienia faktu, że pozycja jest napisana w ciekawy i łatwy sposób, tak, aby każdy mógł zrozumieć, co autorka miała na myśli. Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz miałam okazję przeczytać coś bardziej związanego z religią, ale nieopisanej w prozie i jeśli inne publikacje Doreen o podobnej tematyce są napisane właśnie w taki sposób jak „101 archaniołów” to z pewnością sięgnę po nie sięgnę, jak na przykład po „101 aniołów” czy „101 wróżek”.

środa, 31 października 2012

Podsumowanie roku bloga i nagroda dla ....

Pierwszego listopada mija rok od czasu założenia tego bloga. Wzorem innych  blogerów postanowiłam dokonać małego podsumowania i zadałam sobie pytanie nad sensem kontynuacji bloga. Zakładając go nie sądziłam, że tyle osób wykaże chęć przystąpienia do jego współtworzenia. Życie skorygowało te chęci i ze zgłoszonych (nomen omen) trzynastu uczestniczek dziewięć wzięło mniej lub bardziej czynny udział we współtworzeniu bloga. 
Chciałam pominąć mój skromny udział w prowadzeniu bloga, ale jest on dość zauważalny (dwadzieścia cztery wpisy na na pięćdziesiąt ogółem zamieszczonych). 
Poza mną najwięcej wpisów zamieściła bibliofilka, której bardzo, bardzo dziękuję za tak mocne wsparcie i uśmiecham się do niej licząc na więcej. Gdyby nie ona muszę przyznać, że miałam już chwile zwątpienia i chciałam zaprzestać prowadzenia bloga, bo zwyczajnie nie dawałam rady dokonywać wpisów (przy trzech wpisach tygodniowo na blogu Moje podróże i minimum dwóch wpisach w miesiącu na blogu Pod skrzydłami aniołów). 
Dzięki bibliofilce  (9 wpisów) 
oraz dziewczynom:
- anek7 (trzy wpisy), 
- iza (3 wpisy),
- wsamrazik (2 wpisy),
-maniaczytania (2 wpisy),
oraz po jednym wpisie Bujaczek, madmad35, Megajra, 
a także dzięki paru komentatorom postanowiłam dać jeszcze rok czasu temu blogowi.
Blog ma charakter interdyscyplinarny. Najwięcej jednak piszemy o książkach (18 wpisów), sporo o malarstwie (12 wpisów), trochę o rzeźbie (6 wpisów) oraz o muzyce (3 wpisy) i po dwa wpisy o filmie i o aniołach (nowa kategoria wprowadzona przez bibliofilkę). Zakładając bloga prosiłam was o wpisy na temat każdej dziedziny życia, jaka się Wam z aniołami kojarzy, nawet, jeśli były by to luźne przemyślenia. 
Największym zainteresowaniem cieszyły się wpisy na temat Ekstazy Św. Teresy (ponad 4 tysiące wejść), słodkich cherubinków- aniołków Rafaela (ponad 2 tysiące wejść), Zwiastowania Boticellego (ponad półtora tysiąca wejść) oraz Gdańskich aniołów Memlinga i Zwiastowania Fra Angelico (ponad 500 wejść).
Za dalszym prowadzeniem bloga przemawia też fakt, że właśnie w ostatnim miesiącu (październiku) licznik odwiedzin odnotował największą ilość wejść - ponad dwa i pół tysiąca. 
Zatem dziękuję współtworzącym bloga, dziękuję za każdym wpis, bo każdy wpis oznacza, że poświęciłyście swój drogocenny czas. Dziękuję także tym osobom, które zechciały zaznaczyć swoją obecność poprzez pozostawienie komentarza. I dziękuję tym, którzy tu zaglądają, aby zapoznać się ze wpisami. 
 NAGRODA
A po wygłoszeniu tej litanii podziękowań niczym na gali oskarowej (powinnam jeszcze podziękować mamie i tacie, bo bez nich....)
chciałam ogłosić, że postanowiłam nagrodzić moją najwierniejszą współpracowniczkę bibliofilkę nagrodami co prawda nie związanymi z aniołami bezpośrednio, ale mam nadzieję takimi, które sprawią przyjemność; książką  Edwardo Mendozy Wyspa niesłychana (moja o książce opinia tu) oraz kalendarzem z Paryża.
 
 

    wtorek, 2 października 2012

    Święto Aniołów Stróżów

    2 października w Kościele katolickim obchodzone jest święto Aniołów Stróżów.


    Każdy z nas pamięta chyba takie obrazki z dzieciństwa. Prawie w każdym domu pojawiały się  na pocztówkach lub wisiały w pokoju nad naszymi łóżkami, a nasze babcie czy mamy zawsze polecały nas w Jego opiekę. I chociaż modlitwa kojarzy nam się z dzieciństwem i dziećmi, przekonanie o tym, że każdy ma swojego Anioła Stróża jest ważnym elementem naszej wiary. 




    Aniele Boży, Stróżu mój,
    Ty zawsze przy mnie stój.
    Rano, w wieczór, w dzień i w nocy
    Bądź mi zawsze ku pomocy.
    Strzeż duszy i ciała mego
    I doprowadź mnie do żywota wiecznego.
    Amen.





    Mnie Anioł Stróż zawsze wzrusza. To przecież nasz najlepszy i najwierniejszy przyjaciel. Broni nasz przed pokusami i niebezpieczeństwami dnia codziennego, zachęca do czynienia dobrych uczynków. 
    O wiele lepiej jest żyć z taką świadomością i Wierzyć w Niego, nie tylko w okresie dzieciństwa. 


    piątek, 28 września 2012

    Święto Archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała


    Jutro - 29 września w Kościele katolickim obchodzone jest Święto Archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała. To dobry pretekst, aby przybliżyć owe postacie. 



    Święty Michał, nazywany księciem aniołów, uważany jest za dowódcę wojsk anielskich, walczących ze złem. Dlatego jest patronem żólnierzy i policjantów. W malarstwie i  ikonografii św. Michał Archanioł przedstawiany jest w tunice i paliuszu, w szacie władcy, jako wojownik w zbroi. Skrzydła św. Michała są najczęściej białe, niekiedy pawie. Włosy upięte opaską lub diademem. Jego atrybutami są: globus, krzyż, laska, lanca, miecz, oszczep, puklerz, szatan w postaci smoka u nóg lub skrępowany, tarcza z napisem: Quis ut Deus - "Któż jak Bóg", waga.





    Święty Gabriel jest patronem radia i telewizji, ponieważ był Bożym Posłańcem do ludzi. To przecież on przekazał Maryi wieść, że urodzi Dzieciątko. Jest również aniołem, zmartwychwstania, miłosierdzia, zemsty, śmierci i objawienia. Gabriel sprawuje władzę nad rajem. W malarstwie i ikonografii św. Gabriel Archanioł występuje niekiedy jako młodzieniec, przeważnie uskrzydlony i z nimbem. Odziany w tunikę i paliusz, czasami nosi szaty liturgiczne. Na włosach ma przepaskę lub diadem. Jego skrzydła bywają z pawich piór. Szczególnie ulubioną sceną, w której jest przedstawiany w ciągu wieków, jest Zwiastowanie. Niekiedy przekazuje Maryi jako herold Boży zapieczętowany list lub zwój. Za atrybut służy mu berło, lilia, gałązka palmy lub oliwki.



    Święty Rafael uzdrowił wielu ludzi, dlatego wielu też prosi o jego wstawiennictwo. Hebrajskie imię Rafael oznacza "Bóg uleczył". Św. Rafał Archanioł ukazuje dobroć Opatrzności. Pobożność ludowa widzi w nim prawzór Anioła Stróża. Jest czczony jako patron aptekarzy, chorych, lekarzy, emigrantów, pielgrzymów, podróżujących, uciekinierów, wędrowców i żeglarzy. W malarstwie i ikonografii św. Rafał Archanioł przedstawiany jest jako młodzieniec bez zarostu w typowym stroju anioła - tunice i chlamidzie. Jego atrybutami są: krzyż, laska pielgrzyma, niekiedy ryba i naczynie. W ujęciu bizantyjskim ukazywany jest z berłem i globem.





    Modlitwa do Michała Archaniała.

                                                          Święty Michale Archaniele! 
    Wspomagaj nas w walce, 
    a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź nasza obroną. 
    Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy,
     a Ty, Wodzu niebieskich zastępów, 
    Szatana i inne złe duchy, 
    które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, 
    mocą Bożą strąć do piekła.
     Amen.


    Święto Archaniłów rozpoczyna "anielski tydzień", życzę więc Wszystkim anielskiej cierpliwości w zmierzaniu się z przeciwnościami losu.