W jednym z moich
ulubionych rzymskich kościołów Santa Maria sopra Minerva znajdują się
przepiękne freski autorstwa Filippino Lippi. Jakkolwiek bardziej cenię dzieła
Filippo Lippi (ojca), to muszę przyznać, że te pokrywające całą kaplicę
kardynała Carafy malowidła przykuwały wzrok. Zostały one chyba dość niedawno
odnowione, gdyż świeżość i różnorodność barw nie pozwalały przejść obok nich
obojętnie. Centralnym punktem obrazu są zwiastowanie oraz wniebowzięcie
Najświętszej Marii Panny, ale fresk jest tak bogaty w postacie, zdarzenia,
elementy architektoniczne, że nie wiadomo na co patrzeć najpierw, jak
zapamiętać, jak ogarnąć wzrokiem całość, czy choćby poszczególne detale. Wybrałam
dwie postacie, które postanowiłam zachować w pamięci. Były to stojący profilem
do widza eteryczny anioł z lilią w prawej dłoni oraz Maryja.
Ofiarodawca kaplicy
Oliviero Caraffa za namową Lorenzo de Medici zdecydował się zatrudnić Filippino
Lippi, jednego z najlepszych malarzy renesansu; ucznia Fra Fillippo Lippi, Sandro Botticellego
a także naśladowcę Masaccia. Powstałe około 1492
roku dzieło przedstawia
temat Zwiastowania w nietypowy sposób. Anioł odwiedza
Maryję nie jak dotąd w Ogrodach, czy na krużgankach świątyni, ale w celi
klasztornej. Małej, skromnej, pełnej książek. Znajdująca się w centrum fresku
Maryja była akurat w trakcie modlitwy, kiedy odwiedził ją Anioł Gabriel. Anioł
w lekkim półukłonie, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach, odziany w
bladoniebieską szatę, wpatruje się nabożnie w Maryję. Przez szaty zarówno
anioła, jak i Maryi przenika promień, który nadaje im świetlisty blask. Światło podkreśla najważniejsze elementy obrazu a także symbolizuje dobroć i czystość. Twarz anioła jest twarzą dziecka, twarzą, która wyraża
przejęcie z powodu powierzonej mu misji oraz podziw i nabożność. Maryja
natomiast przyjęła nietypową postawę, nie skłania się aniołowi, nie przyjmuje kornie
jego nowiny, odwrócona do niego plecami przyklękając na krześle udziela
błogosławieństwa klęczącemu kardynałowi, co można tłumaczyć tym, iż otrzymawszy
dar od Pana udziela tego daru także jego wyznawcom.
A czemu wpisy są tak rzadko? mogłabym czytać o tych pięknych aniołach codziennie. Magda
OdpowiedzUsuńDroga Magdo - zapraszam do współtworzenia bloga. Niestety prowadząc dwa blogi nie jestem w stanie pisać tak często, jak bym chciała, ale postaram się zwiększyć częstotliwość wpisów. Cieszę się, że ci się tutaj podoba :)
Usuńo widzisz, i już się kolejny podczytujący odezwał, a tak się martwiłaś ;)
OdpowiedzUsuńAniołów wszyscy potrzebujemy, a ich historie u Ciebie tylko dowodzą ich niezbędności ;), fresk piękny, a jeszcze jaka barwna postać ojca ;)
Czytelnicy zawsze cieszą, żałuję tylko, że moje współtworzące bloga ostatnio nieco o nim zapomniały, ale wiadomo, że każdy ma swoje blogi i ograniczony wymiar czasu na pisanie.
OdpowiedzUsuńA tatuś Lippi rzeczywiście był postacią nieszablonową, może kiedyś i o nim napiszę parę słów.
;), ale też zwierzchnicy mieli do niego lekką słabość ;), napisz, napisz koniecznie ;)
Usuńbardzo ciekawa tematyka
OdpowiedzUsuńWow! świetny blog... Jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńUpadły anioł oraz Marto bardzo mi miło- zapraszam do współpracy lub do odwiedzin :) Przepraszam, że tak późno odpowiadam, ale byłam na urlopie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń