niedziela, 6 listopada 2011

Zakochany Anioł film Beresia i Więcka

Zakochany anioł jest filmową kontynuacją losów zesłanego na ziemię Anioła Giordano (Anioł w Krakowie). Szczęśliwą egzystencję Giordano (Krzysztof Globisz) w malowniczym otoczeniu krakowskich uliczek przerywa nagła utrata nadprzyrodzonych zdolności. Szok wywołany okryciem męskiej natury powoduje umieszczenie Giordano w szpitalu psychiatrycznym. Z pomocą przychodzą kloszardzi; Szajbus (Jerzy Trela) oraz Lupin (Janusz Gajos), a lekarstwem na anielskie załamanie ma być dostarczenie Giordano ziemskich uciech. Prawdziwy ratunek przynosi jednak miłość, która potrafi zakochanych w anioły przemieniać.
„Zakochany Anioł” to piękna poetycka baśń ze sporym ładunkiem komizmu. Sceny; usiłowania nawiązania kontaktu telefonicznego z Niebem, wykładu gosposi na temat sukcesów w miłosnych podbojach, ukarania niewiernego kochanka czy uwolnienia Giordano ze szpitala wzbudzą uśmiech na niejednej twarzy.
Film balansuje na granicy dobrego smaku, ale moim zdaniem tej granicy nie przekracza. Krytykowana przez wielu widzów i krytyków za nazbyt hollywoodzki charakter finałowa piosenka stanowi jedyny, nieco przejaskrawiony akcent filmu.
Akcja filmu toczy się w magicznym klimacie Krakowskich uliczek, jedynie na chwilę, jakby dla przeciwwagi przenosząc nas do wielkomiejskiej Warszawy.
Dla mnie największym atutem filmu są fantastyczna obsada. O Krzysztofie Globiszu (sympatycznym mężczyźnie o anielskim sercu) pisałam przy okazji recenzji Anioła w Krakowie. W Zakochanym Aniele mistrzowski duet stworzyli panowie Trela i Gajos. Ponieważ reżyser wysłał Giordano w podróż do stolicy nie mogło zabraknąć tradycyjnych krakowsko-warszawskich uszczypliwości. Niezłe role zagrały także Anna Radwan (pani psycholog Roma) oraz Marta Bizon (gospodyni Irenka).
Filmowi towarzyszy bardzo dobrze dobrana muzyka (poza ostatnim utworem).
Z całego filmu najlepiej zapamiętałam przypowieść, jaką pani psycholog opowiedziała Giordano.
W starożytnych Indiach władca skazał na śmierć człowieka. Człowiek prosił o darowanie życia, na co władca mówi – dobrze, daję ci rok czasu, jeśli przez ten rok nauczysz latać mojego konia daruję ci życie.
Kiedy człowiek wrócił do domu żona rozpaczała, co teraz będzie, co teraz będzie… Na to człowiek odrzekł; nie martw się- rok, to bardzo dużo czasu, król może umrzeć, koń może zdechnąć, a może koń rzeczywiście nauczy się latać.

Kiedy dostaję w pracy do wykonania zadanie, które jest nierealnym w tak krótkim czasie (a najczęściej dostajemy właśnie takie zadania) mówię sobie, że przez ten czas wiele się może zdarzyć .. król może…, koń może…, a może ja nauczę się latać.

6 komentarzy:

  1. Spodobało mi się Twoje pozytywne podejście do wszelkich trudności...i może rzeczywiście nauczysz się latać ?
    Film mi się bardzo podobał , a Krzysztof Globisz jest przesympatycznym, anielskim człowiekiem...
    Sara-Maria

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysztofa Globisza pamiętam jeszcze jako Adama w Raju (z pamiętników Adama i Ewy), już wtedy zdobył moją sympatię i z wiekiem wcale jej nie ubywa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gosia - ja już umiem latać, nawet na mietłach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy zza oceanu też będziesz na mietle leciała? Uważaj na przelatujące samoloty :) No i oczekuję lekcji latania

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakochany Anioł jest bardzo dobrym filmem. Oglądając go snułam się jak on po magicznej Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię ten film, mam nawet płytkę Małgosia

    OdpowiedzUsuń