Karol Bryl to facet jakich wielu - jest budowlańcem chwilowa na bezrobociu, mieszka w niewielkim mieście. Ma małe mieszkanko, kredyt we frankach, kilku ulubionych kumpli, liczne hobby.
W pewnym momencie świat wokół Karola zaczyna ulegać entropii. W jego mieście mnożą się akty przemocy, kłopoty ze zdrowiem, zdrady, wypadki samochodowe. Początkowo większość tych wydarzeń wydaje się mieć jakiś związek ze śmiercią starszego człowieka zamordowanego przez dwójkę lumpów, ale zaraza zaczyna zataczać coraz szersze kręgi.
Wyraźnie w rzeczywistości nastąpiło jakieś pęknięcie, przez które wydostają się na świat ciemne siły. Czy komuś uda się zasklepić to pęknięcie i uratować świat? I czy Karol da radę naprawić swoje życie, które także zaczęło się gwałtownie sypać?
Książka Jakuba Małeckiego jest niezwykłą mieszanką. Zmysł obserwacyjny autora czyni z niej świetna powieść obyczajową, wyczuciem groteski dorównuje Etgarowi Keretowi. Zauważyłam też pewne pokrewieństwo z nurtem S-F (nieprzypadkowe, jak się okazuje autor zaczynał swoją pisarską przygodę od fantastyki). Największą zaletą jest jednak próba sformułowania reguł rządzących światem i zwrócenie uwagi na to, jak krucha jest jego równowaga. I jak często się okazuje, że wolność, oznacza dla ludzi wolność czynienia zła.
Tytuł pokazuje też niejednoznaczność naszej rzeczywistości - może rządzą nią pewne prawa, ale równie dobrze, może być to tylko odbicie naszych snów.
Ciekawa to wizja i uważam, że warto się z nią zapoznać. Jeśli nawet nie zmusi do myślenia, to na pewno zapewni kilka wieczorów rozrywki na wysokim poziomie.
W pewnym momencie świat wokół Karola zaczyna ulegać entropii. W jego mieście mnożą się akty przemocy, kłopoty ze zdrowiem, zdrady, wypadki samochodowe. Początkowo większość tych wydarzeń wydaje się mieć jakiś związek ze śmiercią starszego człowieka zamordowanego przez dwójkę lumpów, ale zaraza zaczyna zataczać coraz szersze kręgi.
Wyraźnie w rzeczywistości nastąpiło jakieś pęknięcie, przez które wydostają się na świat ciemne siły. Czy komuś uda się zasklepić to pęknięcie i uratować świat? I czy Karol da radę naprawić swoje życie, które także zaczęło się gwałtownie sypać?
Książka Jakuba Małeckiego jest niezwykłą mieszanką. Zmysł obserwacyjny autora czyni z niej świetna powieść obyczajową, wyczuciem groteski dorównuje Etgarowi Keretowi. Zauważyłam też pewne pokrewieństwo z nurtem S-F (nieprzypadkowe, jak się okazuje autor zaczynał swoją pisarską przygodę od fantastyki). Największą zaletą jest jednak próba sformułowania reguł rządzących światem i zwrócenie uwagi na to, jak krucha jest jego równowaga. I jak często się okazuje, że wolność, oznacza dla ludzi wolność czynienia zła.
Tytuł pokazuje też niejednoznaczność naszej rzeczywistości - może rządzą nią pewne prawa, ale równie dobrze, może być to tylko odbicie naszych snów.
Ciekawa to wizja i uważam, że warto się z nią zapoznać. Jeśli nawet nie zmusi do myślenia, to na pewno zapewni kilka wieczorów rozrywki na wysokim poziomie.
Iza, dzięki za wpis, skoro odpuszczasz sobie Kraszewskiego, może zawitasz tu częściej. Intrygująca okładka, taka eteryczna.
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze nie zdradzasz zbyt wiele. Na pewno przeczytam, bo recenzja kusi, no i ta okładka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam