poniedziałek, 21 listopada 2011

O najsłynniejszych aniołkach w malarstwie, czyli "ładność" i "słodkość" Santiego.





Rafael, Madonna Sykstynska (fragment), Drezno
 
Zna je każdy. Nie ma chyba człowieka, który by nie widział puttowatych cherubinków. Karierę zrobiły ogromną. To chyba najczęściej powielane, odwzorowywane aniołki, od malarstwa, przez rzeźbę, po haft, papeterię i tandetne bibeloty.  
 
Cherubin to nie Kupido (rzymski bożek miłości przedstawiany jako chłopaczek z łukiem i strzałami), jednak wizualnie jest często nie do odróżnienia. Kupid, znany Grekom jako Eros, jest symbolem miłości zmysłowej. Cherubin, bez wątpienia, ma znaczenie wyłącznie duchowe i niebiańskie. Cherubiny należą do drugiej grupy w hierarchii aniołów i są pierwszymi aniołami wymienionymi w Biblii, w księdze Genezis.
 
Cherubinki Santi namalował nie jako głównych bohaterów obrazu. Są one tylko pewną częścią. Mowa oczywiście o "Madonnie Sykstyńskiej".

 

1513-1514, olej na płótnie, 269,5 * 201, Drezno, Gemäldegalerie Alte Meister
 
Ciemnozielona kurtyna rozsunięta stwarza zamierzony efekt teatralny - bohaterka wkracza na scenę. Na scenę świata. My jesteśmy widownią - do nas przybywa ze sfer niebiańskich, dźwigając Boga. Płynie przez Kosmos niesiona obłokiem, delikatny wiatr porusza płótno welonu, grawitacja jej nie dotyczy. Prawo Newtona również nie dotyczy św. Barbary i św. Sykstusa, którego papieska tiara  leży na balustradzie. A tam czekają już aniołki, które jako jedyne odczuwają przyciąganie ziemskie. 
 
Można by pisać i pisać o tym obrazie, o Matce Bożej anielskiej urody, a raczej o bardziej dziewczynce niż kobiecie, Piastunce Zbawiciela (albo jak twierdzi Waldemar Łysiak - Piastunce Świata), o jej kruchości, wiotkości, delikatności, wcieleniu słodyczy, tak jakby była utoczona z chmur, z szumu zefirów, z najcieńszej porcelany, a przy tym promenująca taka siłą i wielką mocą. Właśnie, można by pisać i pisać, ale tematem naszym są cherubinki. A one dzięki Piastunce Świata zrobiły ogromną karierę.

Ale taki był Santi, każdy szczegół się liczył. Wielu mu zarzucało "zbytnią ładność" i "słodkość wielu scen". Gdzie figury jego, wydawały się lalkami z cukru. Ale nie jest to słodycz, a niewymuszona szlachetność, dostojeństwo pełne wdzięku, takie nieudawane, pozbawione aktorstwa. Ale ta "doskonałość" jego sztuki drażniła wielu. Dlatego wielu miało reprodukcje tego obrazu, a Dostojewskiemu wręcz widok Piastunki nadawał weny. 

A Santi uwiecznił jeszcze więcej. Dając Matce Bożej twarz swojej ukochanej - Fornariny, swojej "Pastereczki", uwiecznił nieskazitelne piękno, które powalało na kolana wielu. A cherubinki? To tak przy tej okazji - przeszyły od historii. 

Zapraszam też do mnie


 

3 komentarze:

  1. Cudowne są te cherubinki. Takie anielskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc wydawały mi się takie trochę zbyt słodkie te aniołki. Nie wiedziałam jednak iż są częścią większej całości i że ich autorem jest Rafael Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie miałam pojęcia, iż te słodkie cherubinki to dzieło wielkiego Santiego i że jest to jedynie fragment obrazu. A aniołki rzeczywiście widoczne są na każdym kroku, zwłaszcza w Italii; kubki, talerze, kalendarze, reprodukcje...

    OdpowiedzUsuń